Od piątku do niedzieli na murawie Centrum Kultury Fizycznej i Sportu w Bełżycach zaprezentowało swą sprawność i urodę ponad 170 koni kilkudziesięciu ras. I to nie tylko sławnych arabów i koni pełnej krwi angielskiej. Na wielkie brawa zasłużyły prezentowane pierwszego dnia tzw. zimnokrwiste, czyli użytkowe.
Maskotką festiwalową był zaledwie miesięczny kucyk Semi, który dzielnie biegał na paradzie obok mamy sprowadzonej świeżo z Holandii. Festiwalowe dni parad, wystawy, skoków przez przeszkody i popisów kaskaderskich uzmysłowiły bogactwo i różnorodno9ść ras koni. Od kilkuset kilogramów różnicy w wadze, po cenę, która waha się od 5 tys. złotych do 2 milionów euro.
Najlepszym koniem pokazu ogłoszono w niedzielę gniadą roczną klacz z janowa Podlaskiego o imieniu Pinga, a najlepszym koniem z hodowli prywatnej została również roczna klacz Kashira, własność Andrzeja Wójtowicza.
Profesor Marain Kaproń, szef katedry hodowli koni w lubelskiej AR, ofiarował festiwalowi ogrom swej wiedzy, a Andrzej Wójtowicz, właściciel Stajni Beżłyce, która dała się poznać już we Włoszech, w Turcji i USA, nie mówiąc o permanentnych wiktoriach na Służewcu, swoje doświadczenie i kontakty. A Bełżyce i jego burmistrz Bogdan Czuryszkiewicz swoją gościnność wobec przyjezdnych z kraju i zagranicy. W sumie – piękna promocja Bełżyc i polskiego konia.
« poprzednia | następna » |
---|